niedziela, 1 lipca 2007

NkK TV - Odcinek 3




8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Może odniosłam mylne wrażenie, ale okolice stacji wydają się szare i ponure... A tak poza tym, to dziękuję :*

Anonimowy pisze...

no nie powiem, że o tym nie myślałem - zakup ds'a jest bardzo kuszący, znajomy ma ten słownik i sobie chwali ... jednak koniec końców postanowiŁem ustukać na 電子じしょう. Gratuluję wpisów - fajnie się to ogląda ^^

Anonimowy pisze...

W sumie słownik o jakim mowa to np. Casio XD-470, cena rynkowa 12500y i jest dostępny od wielu lat :)

Ze zwykłych polecam Casio XD-V4000. Zero zbędnych bajerów - czyli nic, za co trzeba niepotrzebnie dopłacać. W sklepach ciężko znaleźć, ale można popytać i się znajdzie.

We wszystkich słownikach można wprowadzać znaki - tylko wtedy szuka się ich po kluczach :)

Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

Dokładnie. Trzeba znać klucze. Wtedy żaden rysik nie jest potrzebny. Z rysikiem jest problem, że się źle znak napisze i nie zostanie znaleziony w bazie danych. Generalnie szukanie po kluczach to jedna z podstaw nauki znaków. Wtedy obsługa elektronicznego słownika nie jest taka trudna. Nie uczą kluczy do znaków na tym super-mega-kursie?

Unknown pisze...

A czy ja mówiłem, że to jakiś super-mega-kurs? ;P Od tego mam książkę, bo wykładowcy zakładają że nie tylko na zajęciach będę do nich zaglądał. A co do słownika na DSa - uwierzcie mi, potrafi wybacz niewielkie pomyłki. A jeżeli wyszuka inny znak niż powinien, to jeszcze jest opcja wybrania innych wariantów z tymi samymi elementami. I jak już wspominałem - obsługa jest intuicyjna ;)

Anonimowy pisze...

Jedyny problem jest taki, że maszynki z piórkami są dobre dla początkujących - czyli w chwili obecnej, kiedy znasz jak mówisz ok 100 znaków, stwierdzisz, że to tjest TO. Jednak kiedy miniesz jakiś 1000, stwierdzisz, że znaczek szybko można znaleźć, ale jakoś tak mało złożeń jest... Acz jeśli mam być szczery używam dwóch na raz - dla szybszej pracy - w XD-470 wpisuję szybko znak żeby znaleźć czytanie, a znaczenie sprawdzam w V-4000 :)

Anonimowy pisze...

Jak rozumiem Kaiou stestowales już wszystkie stylusowe slowniki na japonskim rynku i mozesz smialo powiedziec ze znajdziemy w nich mniej zlozen niz w tym bez stylusa? ... Bez urazy ale jakos mi sie w to nie chce wierzyc. :P

Anonimowy pisze...

Wszysktich nie - ale takich modeli za dużo nie ma. Możliwe, że trafią się jakieś porządne - szczególnie z upływem czasu pewnie potrafią w nie coraz więcej wepchnąć. Tylko że zawsze troszkę odstawały.

Nie powiem, że nie jest możliwe znalezienie modelu, który miałby tyle w sobie co "zwykłe" słowniki - acz ja nigdy takiego nie spotkałem. A troszkę po sklepach łaziłem i w nich grzebałem :P